sobota, 19 lipca 2014

ROZDZIAŁ 5

UWAGA ROZDZIAŁ ZAWIERA SCENĘ + 18 , SCENY BRUTALNE ORAZ WULGARYZMY... CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ !!


Otworzyłam lekko oczy, cholernie bolały mnie ręce. Moje policzki piekły. Było ciemno. Poczułam, że jestem przywiązana. 
Do moich nozdrzy wleciał zapach stęchlizny, ziemi. 
Nic nie widziałam. Krople wody kapały na mnie z góry, które płynęły po moich policzkach. 
Nagle usłyszałam jakiś szelest, który w końcu zamienił się w odgłos kroków.
Zauważałam trzy postacie idące w moją stronę, jedna z nich trzymała w ręku pochodnie.
Odwróciłam głowę w bok mrużąc oczy. Nie widziałam ich dobrze w tym świetle.
Nagle w tym miejscu zaczęły zapalać się pochodnie dookoła, które oświetliły całe miejsce.
Od razu zauważyłam rany na moich rękach, poszarpaną koszulkę. Byłam cała w błocie, który zdążył zaschnąć na moim ciele.
- Na reszcie się obudziłaś - mój wzrok spoczął na wysokim dość przystojnym i umięśnionym chłopaku. W takim razie ile już mnie nie było, co się ze mną stało i gdzie ja byłam. Nic nie pamiętałam. W mojej głowie znajdowały się wydarzenia do imprezy, później urwał mi się film, a jeśli to gwałciciele? To była pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy.
- Masz - chłopak przystawił mi do ust butelkę z wodą, a ja odsunęłam głowę na bok - Kurwa pij! - chłopak krzyknął i złapał mnie za podbródek. Odwrócił moja twarz w swoją stronę i włożył butelkę do ust, woda lała się do ich wnętrza. W końcu odsunął butelkę, oddychałam szybko, wyplułam wodę kasłając.
- Jesteś pojebany? Udusiłabym się! - krzyknęłam, a z moich oczu wylały się łzy.
- Słuchaj, dostałem rozkaz od szefa. Miałaś się napić, nie mówił, że mam cię ładnie prosić. Napiłaś się? Napiłaś, więc nie ma problemu.
Chłopak odszedł zawiązując mi usta.
Siedziałam tak bardzo długo, w końcu zauważyłam jakąś postać, był to chłopak. Podszedł do mnie bardzo blisko, nie znałam go. Położył dłoń na moim policzku i zaczął sunąć niżej, kiedy dochodził do mojej piersi kopnęłam go w krocze.
- Ty suko! - krzyknął i uderzył mnie z całej siły w policzek, pisnęłam cicho.
Chłopak podniósł mnie jedną ręką i wsunął rękę pod moje spodnie i majtki. Ja krzyczałam i chciałam się wyrwać jednak byłam przywiązana. Chłopak zaczął mnie całować po obojczyki, pociągnął za moją koszulkę, która w sekundzie się rozpruła. Wyrzucił ja w tył i ścisnął moją pierś. Pisnęłam cicho, odpychałam go, ale to mu nie przeszkadzało.
Łzy spływały po moich policzkach. Chłopak ściągnął moje spodnie i swoje do połowy wraz z bokserkami. Wszedł we mnie brutalnie na co krzyknęłam i wygięłam się w tył zaczynając płakać. Sapał, masował moją pierś powtarzając swoje mocne ruchy biodrami.
Do mojej głowy wróciły wspomnienia z ojcem. Płakałam, czułam ból, to sapanie przyprawiało mnie o mdłości.
Chłopak zaczął drażnić do tego palcem moją łechtaczkę, krzyknęłam.
Czułam, że jestem blisko, chłopak przyspieszył czując zbliżający się orgazm.
Po wszystkim wstał, ubrał bokserki, spodnie i kucnął przy mnie.
- Lepiej się nie odzywaj...kurwo - mruknął i odszedł. Dopiero wtedy zaczęłam głośno płakać, ubrałam spodnie, bo tylko to nie było poszarpane.
Wstałam powoli, nie byłam już przywiązana, zaczęłam biec przez tunel, biegłam tak szybko jak tylko mogłam.
Nagle usłyszałam krzyki, słyszałam, że ktoś za mną biegnie.

* Caitlin *

Przez całe tygodnie nie mogłam dobrze spać. W oczach miałam ciągle to całe zdarzenie, te dwie dziewczyny. 
Zeszłam cicho na dół, usłyszałam, że mama rozmawia z detektyw Maggie. 
- Proszę znajdźcie ją, nie poddawajcie się - moja mama płakała.
- Proszę pani, robimy wszystko co możemy, wczoraj wieczorem znaleźliśmy kolejną dziewczynę, która była ofiarą gwałtu i została zamordowana, straciła za dużo krwi... - mówiła, a ja zatkałam usta, z moich oczu znów wylały się łzy.
- Czy to ci co porwali Zoey? 
- Tak, chyba tak... - powiedziała cicho i wznowiły rozmowę ale ja nie mogłam tego szukać, wybiegłam z domu biegnąc tak szybko jak tylko mogłam. Danielle i ja byłyśmy zdruzgotane. 
Znalazłam się w tym samym miejscu, w którym byłyśmy po imprezie, rozglądnęłam się dookoła i zaczęłam płakać. 
- Zoey ! - krzyknęłam jak jakaś desperatka - gdzie jesteś !? - płakałam.
- Caitlin - usłyszalam głos, odwróciłam się gwałtownie widząc Harrego, przestraszyłam się i zaczęłam się cofać.
- Zostaw mnie prosze - płakałam - nie rób mi krzywdy - pisnęłam prawie .
- Cai nie zrobię ci krzywdy, chce żebyś nam pomogła, chcemy odnaleźć Zo ale my nie możemy dostać się tam gdzie ona jest... Zwykły człowiek da radę - tłumaczył mi wszystko - pomożesz ? 
- Pomogę - powiedziałam pewnie.

_______________________________________________

Jest ! Nareszcie kolejny rozdział, przepraszam za tak długie czekanie ale wiecie jak to jest kiedy wam się wszystko usunie ? Po prostu miałam napisane i myślalam, że się zabije, nie dało się cofnąć, po prostu tragedia. Przepraszam...

Nie miałam również za bardzo czasu żeby pisać rozdziały bo miałam pewne sprawy do załatwienia.

Kocham was bardzo za ponad 2 tysiące wyświetleń ! Dziękuję !! 

Następny rozdział będzie bardziej rozgarnięty.

KOCHAM WAS !! 

PS. JESTEM IDIOTKĄ xx 

4 komentarze:

  1. wow..ale rozdział. NIe wiem jak to opisac. Tak mi szkoda Zo, jest mi tak przykro że musi czuć taki ból. Mam nadzieje że Cai da radę ją odnaleźć z pomogą Harry'ego. o nie wiem co jeszcze napisać... Jestem ZDRUZGOTANA postawą tego zboczeńca.. no w sumie postawa zboczeńca to postawa zboczeńca więc... ahh no to chyba wszystko ! Do następnego skarbuś, życzę Ci duuuuuużo weny i powodzenia ♥♥♥ Twoja @luv_1d_bromance x

    OdpowiedzUsuń
  2. wow zatkało mnie... świetne. Kiedy dałaś mi link do tego ff od razu zaczęłam czytać od początku. Naprawdę masz talent. Czekam na kolejny rozdział, życze weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejciu z rozdziału na rozdział coraz lepsze :D Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału
    @bemyTommo_

    OdpowiedzUsuń